Różany Ogród
2 posters
Strona 1 z 1
Różany Ogród
Tuż za drobioną w kwiaty metalową bramką kryje się różany ogród - jedna z największych chlub ogrodników z Beauxbatons. Z daleka przypomina bardziej wielką kopułę obrośniętą wiecznie pączkującymi różami, jednak w środku jest bardziej złożony. Na licznych konstrukcjach wznoszą się i pną ku górze cudownie pachnące kwiaty z ostrymi kolcami. Gdzieś pomiędzy można znaleźć ławeczki, a nawet niewielki stolik z krzesłami dookoła. Na samym jego końcu, na lekkim wzniesieniu stoi wielka huśtawka, opleciona tak czerwonymi różami, że aż emanują tą wspaniałością na innych.
Josée Lestrange- Admin
- Dołączył : 24/06/2013
Re: Różany Ogród
/przepraszam, kajam się <333 a teraz mnie może nie być co jakiś czas, bo słabo z dostępem do internetu i czasem :CC
Szli sobie. Blue, wyglądająca nieco mniej lodowato niż zwykle, w środku pozostała jednak tą samą nadętą królewną. Starała się pilnować, by dystans między nią i Lysem zbyt się nie zmniejszył, trzymała się w odpowiedniej odległości od niego. Znaczy, usiłowała.
- Nie zdradzę - uśmiechnęła się lekko - może sam w końcu zgadniesz. Ostrzegam Cię - uniosła palec wskazujący i spojrzała na Shallowa. - To nie będzie proste, ponieważ naprawdę niewiele jest takich rzeczy.
Prychnęła, słysząc jego komentarz. On miałby dobrze działać na nią? Nie, nie, nie. Po prostu NIE. To się nie mieści w głowie. Jest zbyt nieprawdopodobne, by chociaż dopuszczać taką ewentualność. Owszem, w pewien sposób zaburzał jej normalne funkcjonowanie; irytował ją, czasem śmieszył, a jednocześnie trochę intrygował swoją niegasnącą pewnością siebie i wytrwałością. I chyba nic poza tym. Z dużym naciskiem na "chyba".
Znaleźli się przy huśtawce. Blue obrzuciła ją krytycznym spojrzeniem, ale nie miała temu uroczemu miejscu nic do zarzucenia. Rozkojarzyła się troszkę i gdy siadała, wyrwało jej się:
- Cóż, takie miejsca troszkę na mnie "działają". - Pokazała cudzysłów w powietrzu, palcami.
Szli sobie. Blue, wyglądająca nieco mniej lodowato niż zwykle, w środku pozostała jednak tą samą nadętą królewną. Starała się pilnować, by dystans między nią i Lysem zbyt się nie zmniejszył, trzymała się w odpowiedniej odległości od niego. Znaczy, usiłowała.
- Nie zdradzę - uśmiechnęła się lekko - może sam w końcu zgadniesz. Ostrzegam Cię - uniosła palec wskazujący i spojrzała na Shallowa. - To nie będzie proste, ponieważ naprawdę niewiele jest takich rzeczy.
Prychnęła, słysząc jego komentarz. On miałby dobrze działać na nią? Nie, nie, nie. Po prostu NIE. To się nie mieści w głowie. Jest zbyt nieprawdopodobne, by chociaż dopuszczać taką ewentualność. Owszem, w pewien sposób zaburzał jej normalne funkcjonowanie; irytował ją, czasem śmieszył, a jednocześnie trochę intrygował swoją niegasnącą pewnością siebie i wytrwałością. I chyba nic poza tym. Z dużym naciskiem na "chyba".
Znaleźli się przy huśtawce. Blue obrzuciła ją krytycznym spojrzeniem, ale nie miała temu uroczemu miejscu nic do zarzucenia. Rozkojarzyła się troszkę i gdy siadała, wyrwało jej się:
- Cóż, takie miejsca troszkę na mnie "działają". - Pokazała cudzysłów w powietrzu, palcami.
Blue Chatier- Prefekt
- Dołączył : 06/07/2013
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|