Korytarz
2 posters
Strona 1 z 1
Korytarz
I znów korytarz. Tym razem wyłożony granatowym dywanem i tapetą w tym samym kolorze. Można znaleźć tu wiele obrazów przedstawiających przeróżne krajobrazy. Jest to istny raj dla młodych artystów. Często można spotkać tu uczniów szkicujących coś, malujących, bądź po prostu przyglądających się owym malowidłom.
Josée Lestrange- Admin
- Dołączył : 24/06/2013
Re: Korytarz
Niedziela. Jedyny dzień w tygodniu, w którym nie schylał się nad opasłymi księgami od eliksirów. Ani tym bardziej żadnymi innymi. Były to godziny w pełni przeznaczone na regenerację sił. Wysypiał się, nadrabiał zaległości kulturalne w Pokoju Wspólnym i przede wszystkim - odwiedzał Łazienkę Prefektów. Jako naczelny przedstawiciel Ombrelune miał do tego prawo. I był to jeden z tych przywilejów, przez który naprawdę lubił swoje stanowisko.
Ponad dwugodzinna kąpiel wśród miękkiej piany o zapachu aromatycznych ziół, była dokładnie tym, czego potrzebował by przygotować się kolejny tydzień brylowania na zajęciach. Wbrew pozorom, wysiłek umysłowy był co najmniej na równi wyczerpujący, co staranny trening ciała. Ale niestety, to co dobre – zwykle trwa zbyt krótko. Przyszykował się, przebrał i wyszedł na korytarz.
Sam nie wiedział czy bardziej irytował go fakt, że zapomniał różdżki z dormitorium; czy też niemoc wobec jeszcze bardziej zawile kręcących się loków, mszczących się za suszenie ich jedynie puchatym ręcznikiem. Zacisnął usta, nerwowo starając się roztrzepać fryzurę i przyśpieszając kroku – byleby tylko jak najszybciej wrócić do pokoju i pozbyć tego nieznośnego poczucia wilgoci na skórze.
- Verhaeren? - zatrzymał się, słysząc za sobą wołanie. I nawet nie musiał się odwracać, żeby rozpoznać właścicielkę. Prędko więc odwrócił się, cofnął i skłonił sztywno przed jedną z większych ram.
- Madame - przywitał się, podnosząc wzrok na wyraźnie nadumany portret.
- Już myślałam, że zamierzałeś odejść bez słowa – portret odburknął gburowato, a jego pani odgaręła pulchnym paluchem kosmyk za ucho. I już wiedział, że zrobił błąd w chwili, gdy zareagował na jej gruby, wcale nie kobiecy głos. Zawsze mógł się później wytłumaczyć, że woda wleciała mu ucha.
- Proszę mi wybaczyć. Po prostu właśnie…
Urwał, starając się naprędce wymyślić gładkie kłamstewko. Ale nim jednak wziął wdech huknęło, a reszta obrazów zaczęła piskliwie panikować. Właściwie, wolał już stanąć naprzeciw jakiegoś upiora niż uciąć sobie kolejną, do bólu nużącą pogadankę z Madame. Ściągnął więc brwi i mamrocząc coś o obowiązkach prefekta, pośpiesznie udał się do źródła hałasu.
Ponad dwugodzinna kąpiel wśród miękkiej piany o zapachu aromatycznych ziół, była dokładnie tym, czego potrzebował by przygotować się kolejny tydzień brylowania na zajęciach. Wbrew pozorom, wysiłek umysłowy był co najmniej na równi wyczerpujący, co staranny trening ciała. Ale niestety, to co dobre – zwykle trwa zbyt krótko. Przyszykował się, przebrał i wyszedł na korytarz.
Sam nie wiedział czy bardziej irytował go fakt, że zapomniał różdżki z dormitorium; czy też niemoc wobec jeszcze bardziej zawile kręcących się loków, mszczących się za suszenie ich jedynie puchatym ręcznikiem. Zacisnął usta, nerwowo starając się roztrzepać fryzurę i przyśpieszając kroku – byleby tylko jak najszybciej wrócić do pokoju i pozbyć tego nieznośnego poczucia wilgoci na skórze.
- Verhaeren? - zatrzymał się, słysząc za sobą wołanie. I nawet nie musiał się odwracać, żeby rozpoznać właścicielkę. Prędko więc odwrócił się, cofnął i skłonił sztywno przed jedną z większych ram.
- Madame - przywitał się, podnosząc wzrok na wyraźnie nadumany portret.
- Już myślałam, że zamierzałeś odejść bez słowa – portret odburknął gburowato, a jego pani odgaręła pulchnym paluchem kosmyk za ucho. I już wiedział, że zrobił błąd w chwili, gdy zareagował na jej gruby, wcale nie kobiecy głos. Zawsze mógł się później wytłumaczyć, że woda wleciała mu ucha.
- Proszę mi wybaczyć. Po prostu właśnie…
Urwał, starając się naprędce wymyślić gładkie kłamstewko. Ale nim jednak wziął wdech huknęło, a reszta obrazów zaczęła piskliwie panikować. Właściwie, wolał już stanąć naprzeciw jakiegoś upiora niż uciąć sobie kolejną, do bólu nużącą pogadankę z Madame. Ściągnął więc brwi i mamrocząc coś o obowiązkach prefekta, pośpiesznie udał się do źródła hałasu.
Rafaël Verhaeren- Prefekt Naczelny
- Dołączył : 02/07/2013
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|